Bezpieczna opalenizna i co odpowiada za raka

Będąc na plaży większość z nas pamięta o ochronie skóry przed poważnymi oparzeniami. Jednocześnie odpowiednia opalenizna jest dla wielu z nas ważna, bo to jeden z widocznych znaków, by pochwalić się przed znajomymi udanym urlopem – niestety niektórzy uważają to jako jego główny wyznacznik, tj. im bardziej brązowi wróciliśmy z wakacji, tym lepszy wypoczynek. Stąd dobieramy środki do ochrony ciała, które jedynie złagodzą skutki poparzenia. Ale co tak naprawdę grozi nam, jeśli zbyt długo będziemy zażywali kąpieli słonecznych? Przebywanie na świeżym powietrzu jest dla nas zdrowe. W trakcie kontaktu z promieniowaniem słonecznym w naszym organizmie następuje biosynteza witaminy D. Jak to się odbywa. W ludzkim organizmie występuje forma nieaktywnej biologicznie witaminy D2 i D3.

W naszej skórze, przede wszystkim w naskórku, pod wpływem światła słonecznego 7-dehydrocholesterol ulega nieenzymatycznej fotoizomeryzacji do prewitaminy D, która pod działaniem energii cieplnej ciała przekształcona zostaje w ciągu kilku godzin w witaminę D3[1]. To bardzo ważna substancja, która jest bardziej hormonem niż witaminą, bo znacząco wpływa na metabolizm kości i innych tkanek, które do funkcjonowania potrzebują wapnia i fosforu – witamina D zajmuje się ich odpowiednią regulacją. Przekształcenie prowitaminy D w prewitaminę D zachodzi pod wpływem promieniowania UV o długości 290–315 nm (zakres UV-B). Jednak zbyt długie wystawienie skóry na bezpośrednie działanie promieniowania słonecznego nie jest wskazane, gdyż prowadzi to do podrażnień, oparzeń, a także poważnych zmian skórnych. Jak długo można przebywać na słońcu? Odpowiedź dla każdego może być inna – warto poznać swój MED, czyli – minimalną dawkę rumieniową (Minimal Erythema Dose, MED). To inaczej próg rumieniowy, czyli dawka słońca, która u Ciebie wywoła zaróżowienie skóry widoczne po 24 godzinach od ekspozycji na słońce (czy ogólnie na promieniowanie ultrafioletowe, bo może to być też np. lampa kwarcowa) oczywiście bez użycia żadnych filtrów. Chodzi o zaróżowienie, a nie o skórę czerwoną i piekącą jak papryczka chili. MED wyrażamy w minutach, jest to bezpieczny czas przebywania na słońcu dla naszego organizmu. Aby go wydłużyć używamy kremów, balsamów czy olejów ochronnych i  nie powinniśmy o nich zapominać. Ale przede wszystkim starajmy się nie dopuszczać do oparzeń. Opalanie się w godzinach 11-14 z pewnością nie należy do zdrowych, nawet jeśli wzbogacimy się o ilość witaminy D. Zbyt długie przebywanie na słońcu przyspiesza starzenie się skóry, która traci swoją elastyczność i szybciej ulega mutacjom. Objawia się to piegami, pieprzykami, a w skrajnych przypadkach zmianami nowotworowymi skóry – zdegradowane komórki ciała nie odtwarzają się prawidłowo. Nowotwory skóry nie należą do najciekawszych – nie przywołuję zdjęć, nie należą do przyjemnych. Nowotwory tego typu (inaczej czerniak) związane są z długą ekspozycją na działanie UV-B, niestety to zakres promieniowania (od 280 do 315 nm) ten sam, co pobudzający skórę do fotoizomeryzacji pierwotnej formy witaminy D.

Czynniki rakotwórcze (kancerogenne) mogą być różne, tj. fizyczne, chemiczne i biologiczne. Praktycznie ciężko je całkowicie wykluczyć, bo wokół nas jest ich sporo – znajdują się w pożywieniu, w naszych ubraniach, w powietrzu i… wielu rzeczach, z którymi mamy codziennie kontakt. W mediach pojawiają się informacje o badaniach, które wykryły związki rakotwórcze w słodyczach, napojach gazowanych, płatkach kukurydzianych lub innych masowo produkowanych artykułach spożywczych. Ale czy musimy panikować? Raczej nie, choć najlepiej ograniczać w pożywieniu wysokoprzetworzone produkty spożywcze, takie jak chipsy, parówki z MOM, serki topione, odgrzewane produkty z żółtym serem – związki rakotwórcze mogą łatwiej się w nich znaleźć, niż w produktach niskoprzetworzonych. Nie zmienia to faktu, że możemy pochłonąć dużą ilość tych związków, również azbestu czy WWA i nigdy na raka nie zachorować – wystawienie organizmu na działanie czynników kancerogennych zwiększa jedynie ryzyko zachorowania na chorobę nowotworową (w zależności od związków od 1 do 45%). Do wszystkiego warto więc podejść z umiarem.

Na krótkie letnie spacery niekoniecznie musimy używać kosmetyków ochronnych. Przy dłuższym niż 30 minut przebywaniu na słońcu wsparcie środkami z odpowiednim filtrem jest wskazane. Preparaty chroniące przed promieniami UV-A mają na opakowaniach oznaczenia PPD (Persistent Pigmentation Darkening) lub IPD (Immediate Pigmentation Darkening) albo tylko informację, że kosmetyk taki filtr posiada. Filtry zabezpieczające przed UV-B – skrót SPF (Sun Protective Factor). Krem, który zabieramy na urlop, musi chronić jednocześnie przed promieniami UV-B i UV-A Przy skrócie SPF będzie umieszczona liczba oznaczająca wysokość filtra – zgodnie z regulacją Unii Europejskiej od 2 do 50+. Stopień ochrony przed promieniami UV-A trudno zmierzyć, więc nie ma ujednoliconej skali wartości. W dobrych preparatach rośnie on proporcjonalnie do wysokości filtra UV-B.

Nie zapominajmy także o oczach i ustach. Warto używać pomadek ochronnych i okularów przeciwsłonecznych. Kilkutygodniowa opalenizna nie zastąpi nam zdrowia.

Autor: Łukasz Wyka

Literatura:
1. https://pl.wikipedia.org/wiki/Witamina_D#cite_note-pmid16766240-s17-25-1
2. Webb AR. Who, what, where and when-influences on cutaneous vitamin D synthesis. „Prog. Biophys. Mol. Biol.”. 92 (1), s. 17–25, 2006. DOI: 10.1016/j.pbiomolbio.2006.02.004. PMID: 16766240
3. http://www.poradnikzdrowie.pl/uroda/cialo-higiena/jak-opalac-sie-bezpiecznie-i-leczyc-oparzenia-skory-poradnik-zdrowego_33864.html
4. http://www.poradnikzdrowie.pl/uroda/cialo-higiena/filtry-uv-chronia-przed-sloncem-wybierz-najlepszy-krem-przeciwsloneczn_36617.html
5. Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 24 lipca 2012 roku w sprawie substancji chemicznych, ich mieszanin, czynników lub procesów technologicznych o działaniu rakotwórczym lub mutagennym w środowisku pracy. Dz. U. z 2012 r. Nr 0, poz. 890